…Komuniści, jeszcze z doświadczenia wojny domowej wiedzą, że niczym tak się nie przyciąga i nie wiąże ze sobą nacjonalizmu, jak popieraniem jego nienawiści do innego narodu. Józef Mackiewicz. Zwycięstwo prowokacji, 1962

W lutym 1940 roku redagowana przez Józefa Mackiewicza „Gazeta Codzienna" zamieściła dwa artykuły - dwugłos, którego tematem była „idea krajowa" i jej znaczenie, w chwili gdy Wilno przejęte zostało przez władze litewskie. Wypowiedzi odwoływały się do znanej postaci wileńskiego krajowca, Ludwika Abramowicza, wieloletniego redaktora „Przeglądu Wileńskiego", a ich autorami byli: współtwórca  środowiska i ideologii krajowej Michał Rómer i sympatyzujący z nią, młodszy, redaktor Józef Mackiewicz.

Pisząc przed laty o powojennych powieściach Józefa Mackiewicza w kontekście innych prozaików z byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego na emigracji (Florian Czarnyszewicz, Sergiusz Piasecki, Czesław Miłosz, Wiktor Trościanko), stwierdziłam, że ,”jeśli idea Wielkiego Księstwa Litewskiego posiada jeszcze jakiś trwały sens, to akurat koncepcja Józefa Mackiewicza najbardziej zasługuje na uznanie".1) Znaczenie jego powojennej prozy artystycznej 2) polega na otwartości jego perspektywy geograficznej, etnicznej, narodowej, wyznaniowej. Przemierza ogromne obszary, ogarnia całe połacie Wielkiego Księstwa Litewskiego, od hanzeatyckiej Nadbałtyki aż po Prypeć i Polesie, przygarnia aż daleką Kozaczyznę. Te wielkie powieści obyczajowe, historyczne, polifoniczne, składając się równocześnie na studia polityczne, na udramatyzowane reportaże czy na powieści z tezą, pękając od wtrętów publicystycznych. I najkonsekwentniej, najszerzej obrazują terytorium i ludzi zamieszkujących to terytorium. Jako ostatnia, ostateczna kronika końca Wielkiego Księstwa stanowią może jedyny w swoim rodzaju epos drugiej wojny światowej, olbrzymi fresk o walce ze Złem, o ludobójstwie, o wyniszczeniu przez Bolszewię cywilizacji i kultury.3) W tych utworach wszystkie drogi prowadzą do Wilna i przez Wilno. Jako epicentrum wydarzeń i zapatrywań, jako ostateczny sprawdzian wartości, Wielkie Księstwo Litewskie stanowi nie tylko oś strukturalną, ale także i jedyne źródło natchnienia lirycznego i uczuciowego.

Na naszych oczach rozrasta się, ogromnieje, przybiera na mocy talent pisarski Józefa Mackiewicza. Jeśli nie wszyscy w pełni zdajemy sobie już dzisiaj sprawę z wagi i znaczenia tego pióra, winna temu bliskość, która zawsze jest wrogiem wielkości. Do oceny zjawisk sztuki potrzebna jest odwrotna perspektywa - „z daleka jestem większy", powiedział Thiers do jakiejś pani, zdziwionej, że tak wielki mąż stanu jest tak niskiego wzrostu.
Zdumiewa mnie zawsze myśl o tym, że literatura jak gdyby abhorret vacuum - nie znosi próżni. Jak gdyby odruchem mistycznego zbiorowego instynktu obsadzała wakansy, wypełniała luki i ubytki, osadzała nowych namiestników na opustoszałych fotelach. Kto niedawno oglądał na ekranie telewizyjnym, jak w szczerym polu dźwiga się rosnący coraz wyżej stożek nowego wulkanu, w kilka miesięcy przemieniony w nowy górski szczyt, niech sobie wyobrazi, że sam geniusz narodu tak wydźwiga się ponad powierzchnię wybuchem i wyrostem nowych ludzi, piór, talentów. Naród nie może się obyć bez naczelnego pisarza, prozaika, batalisty. Proszę, aby mi wolno było użyć tego ostatniego słowa nie tyle na określenie epika opisującego obrazy i sceny bitewne w ich dosłownym sensie, ale także kontynuującego swym piórem wielkie batalie literackie o samą istotę i samo wysokie powołanie piśmiennictwa, o najważniejsze sprawy i prawa i pretensje swego narodu.

 

Przedmowa Macieja Rybińskiego 3)
 

Zapis kliniczny
Niedawno przewaliła się przez Polskę dyskusja na temat kanonu lektur szkolnych. Gombrowicz czy Dobraczyński, taka była, dość groteskowa, linia podziału. Proponowano usuwanie bądź wpisywanie rozmaitych pisarzy raczej nie ze względu na literacką wartość ich twórczości, tylko na jej polityczny kontekst. Dość żałosne widowisko. Jedno nazwisko nie padło w tej dyskusji w ogóle - Józefa Mackiewicza. Jeden z największych pisarzy polskich, a zarazem moralista rzadkiego, niezłomnego charakteru, zaświadczający własnym życiem, pełnym dramatów, wierność poglądom właśnie moralnym w świadomości społecznej właściwie nie istnieje. W dwadzieścia bez mała lat po upadku komunizmu wykształciuchy twórczości Mackiewicza po prostu nie znają, a większość tak zwanej elity intelektualnej, poddanej szantażowi ideologów, wstydzi się już nie tylko przyznać pisarstwu Mackiewicza rację moralną, ale nawet potwierdzić niezwykłą klasę jego warsztatu pisarskiego.


Józef Mackiewicz poznał sowietyzację na blisko dziesięć lat przed innymi pisarzami polskimi i jako pierwszy ukazał jej istotę. Wyprzedził też o wiele lat Sołżenicyna, ale na polskich pisarzy Zachód dotąd mało zwracał uwagi i tylko świadectwo rosyjskie, na ogół dobrze spóźnione, bywa tu rewelacją. Mackiewicz dostrzegł w sowietyzacji równoczesne działanie presji zewnętrznej i wewnętrznej, na społeczeństwo w całości i na poszczególne jednostki, presji, której mało kto potrafił się oprzeć. Umiał ukazać postępowanie rozkładu, stopniowe, lecz szybkie. Na przeszło dwadzieścia lat przed Aleksandrem Zinowiewem Mackiewicz odkrył, że wolny świat zachodni łatwo ulega sowieckiej zarazie i że wystarcza po temu zwyczajny kontakt. „Co się stanie, gdy machina bolszewicka zetknie się ze starym, wolnym światem?" - pyta Mackiewicz w Drodze donikąd, powieści opublikowanej po raz pierwszy w 1955 r., a wznowionej obecnie przez londyńskie wydawnictwo Kontra. Akcja powieści rozgrywa się na okupowanej przez Związek Sowiecki Litwie w latach 1940-1941. „Spójrz, co się dzieje wokół! - czytamy w tej powieści. - Wszystko się rozkłada, rozpada, całe narody przeistaczają się w miąższ, w gówno!" Obraz ten nie stracił nic na aktualności.

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com