…Komuniści, jeszcze z doświadczenia wojny domowej wiedzą, że niczym tak się nie przyciąga i nie wiąże ze sobą nacjonalizmu, jak popieraniem jego nienawiści do innego narodu. Józef Mackiewicz. Zwycięstwo prowokacji, 1962
Jak podaje DELFI.lt, bliżej nieznana grupa osób, mianująca się komitetem strajkowym i działająca na zadanie awepelowskiej hałastry, czyni przygotowania do całkowitej dezorganizacji i kompromitacji szkolnictwa z polskim językiem nauczania, grożąc strajkami i domagając się powrotu do programów nauczania, wzorowanych na programach z czasów sowieckich, kiedy to znajomość języka litewskiego u absolwentów uczących się po polsku była daleka od poziomu, pozwalającego na robienie kariery na Litwie.
16 listopada b.r. w Delfi.lt ukazała się publikacja Šarūnasa Černiauskasa pt. Dauguma gyventojų neįžvelgia lenkų diskriminacijos ir linkę pritarti lenkiškai pavardžių rašybai ( Większość mieszkańców nie dostrzega dyskryminacji Polaków i skłonna się zgodzić na pisownię nazwisk po polsku). Publikacja jest komentarzem do wyników badania opinii publicznej, przeprowadzonego we wrześniu b.r. na terytorium Litwy przez spółkę „Sprinter tirimai”.
3 listopada b.r. tygodnik „Dialogas” zamieścił publikację Vytautasa Strazdasa Apie ką tyli tautinių mažumų gynėjai ( O czym milczą obrońcy mniejszości narodowych). Publikacja godna uwagi z tego powodu, iż niezbicie dowodzi, że znajomość języka litewskiego ma bezpośredni wpływ na dobrobyt i pozycję społeczną Polaków litewskich, co zresztą podkreślaliśmy niejednokrotnie.
Litewski Dramatyczny Teatr Narodowy w Wilnie przed premierą spektaklu „Visuomenės prėšas” (Wróg społeczeństwa), którego autorem jest 19. wieczny norweski dramaturg Henrik Johan Ibsen, sięgnął po nietypową reklamę. W Wilnie zostały wywieszone plakaty, które nic nie mówią o spektaklu, a jedynie białym na czarnym cytują sprzed ponad stu lat myśli powyższego Norwega , będącego swoistym symbolem i kamertonem Norwegii, uważanego za prekursora współczesnego dramatu i twórcę współczesnego teatru.
Na początku października 2011 odbyliśmy z żoną podróż po kilku krajach Europy, a mianowicie odwiedziliśmy Austrię, Szwajcarię, Lichtenstein i Portugalię. Odwiedzenie zachodniej Austrii i wschodniej Szwajcarii, a w szczególności Lichtensteinu, wiąże się z wspomnieniami z wojen, jakie objęły Europę, ale nie tknęły tych miejsc, które odwiedziliśmy. Jak to jest możliwe, aby w Europie były takie miejsca?
Odwiedza nas 210 gości oraz 0 użytkowników.