…Społeczeństwo dojrzałego narodu winno być jak rozwarty szeroko wachlarz. Niewątpliwie tak. Dodałbym od siebie, że im więcej ponad 180 stopni rozwarcia tego wachlarza, tym więcej świadczy o dojrzałości, dynamice, a więc i bogactwie myśli społeczeństwa. Podczas gdy zwinięty w mocnej garści robi wrażenie raczej krótkiej pałki. Józef Mackiewicz. Kompleks niemiecki. Kultura, 1956
Od dziś w rozdziale Zdjęcia – nowe zdjęcia, przedstawiające pomniki wileńskie, ale też elementy małej architektury miejskiej. http://www.pogon.lt/zdjecia/470-wilenskie-pomniki.html
Zamieszczając zdjęcia większości aktualnie istniejących pomników ( zdjęcia będą uzupełniane) - rzuca się w oczy ich niewielka ilość w stosunku do niezwykle bogatej historii Wilna. Równie mało jest tablic pamiątkowych, które są skoncentrowane głównie na Uniwersytecie Wileńskim.
Wiele placów, parków i skwerów dosłownie oczekuje na pomniki i elementy architektury miejskiej, które nie tylko wzbogacają krajobraz miasta, ale też uczą historii i budują poczucie godności i odpowiedzialności za Moje Miasto.
Zachęcamy więc Czytelników do nadsyłania zdjęć pomników i interesujących elementów architektury miejskiej, które nie zostały przez nas udokumentowane.
W minionym tygodniu w Wilnie i Alytusie obchodzono 20. lecie tragicznej śmierci Artūrasa Sakalauskasa, który zginął 21 sierpnia 1991 roku na posterunku przy obronie terenu wokół Sejmu RL. Była to ostatnia krwawa ofiara po ogłoszeniu przez Litwę niepodległości. Dziś, w niedzielę 21 sierpnia w garnizonowym kościele św. Ignacego została odprawiona Msza św., w Sejmie RL została otwarta wystawa fotografii, poświęcona obrońcom wolności oraz odbyła się dyskusja na temat wydarzeń sprzed 20. lat, w tym też o nieudanej próbie przewrotu w Moskwie, zagrożeniach z tym związanych i wpływie tych wydarzeń na międzynarodowe przyznanie niepodległości Litwy, Łotwy i Estonii.
Na zdjęciu: Przywódcy państwa oraz uczestnicy dyskusji składają wieńce i kwiaty na miejscu, gdzie zginął Artūras Sakalauskas.
Dziś, 21 sierpnia po raz drugi wystartował w Wilnie maraton rowerowy, który staje się coraz bardziej popularny. O ile w roku ubiegłym w zawodach wzięło udział około 3 tysięcy uczestników – w tegorocznym wyścigu startowało prawie 4 tys. miłośników tego rodzaju sportu i rozrywki. Różne wiekowo i poziomu przygotowania grupy uczestników maratonu pokonały odpowiedniej długości trasy, ścigając się na alei Gedymina i ulicach po obu brzegach Willi.
Na zdjęciu: uczestnicy wyścigu w pobliżu Zielonego mostu.
Już drugi rok z rządu w okresie czerwiec – sierpień w parku przy pomniku Stanisławowi Moniuszce Wileński Dom Nauczyciela organizuje występy zespołów w ramach programu „ W południe muzyka na żywo”. Codzienne półgodzinne koncerty (za wyjątkiem sobót, niedziel i świąt) w czasie przerwy obiadowej cieszą dobrą frekwencją, ubogacając miejski krajobraz wileński jeszcze jednym elementem kultury, której nigdy nie za wiele.
Na zdjęciu: występuje zespół „Flamentango”.
Miesiąc sierpień wiąże się dla mojego pokolenia ze wspomnieniami z Powstania Warszawskiego. I dlatego chciałbym wspomnieć o książce Andrzeja Olasa, pod tytułem „Dom nad jeziorem Ontario” (Wrocław: ATUT 2011). Ktoś może spytać się „gdzie Rzym a gdzie Krym, “ lub gdzie jezioro Ontario a gdzie Wisła w Warszawie?
Na odbywających się w Wilnie w dniach 11 – 14 sierpnia mistrzostwach Europy w piłce plażowej do lat 18 zawodniczki naszego kraju Ieva Dumbauskaitė i Monika Povilaitytė po zaciętej walce finałowej z
Niną Betschart ir Nicole Eiholzer ze Szwajcarii zdobyły złote medale. Inna para litewskich zawodniczek Karolina Uvarovaitė i Aistė Simuntytė zajęły 9 miejsce.
To dobrze, że red. Mikołajczyk z Chicago nie zapomniał napisać wspomnienia o zmarłym w lipcu 2011 r. księciu-generale Janie Shalikashvili, którego pierwszym językiem był polski. O ile kariera wojskowa „Janka” jest przedstawiona dokładnie przez red. Mikołajczyka, o tyle jego życiorys jest wart uzupełnienia.
Zwłaszcza, że jest tak bardzo ciekawy, że warto się z nim zapoznać. W 1993 r. „Janek” został szefem połączonych sztabów wojsk amerykańskich. Czyli sprawował najwyższe stanowisko w wojsku. Przed mianowaniem jego kandydatura była mocno dyskutowana, bowiem był synem oficera SS. Przyjęto zasadę, że syn nie może odpowiadać za czyny ojca. I słusznie. Aczkolwiek historia ojca, jako „oficera SS” wymaga objaśnienia.
Poniżej zamieszczamy publikację z www.newsweek.pl, która jest godna uwagi z kilku powodów.
Historia Polski, przedstawiająca ten kraj jako „Mesjasza innych narodów”, a która zawsze i we wszystkim miała rację, kierowana do masowego odczytu daję podstawę do powstawania różnego rodzaju stereotypów i mitów, które są dalekie od rzeczywistości i prawdy. Nie jest przecież dziełem przypadku, że zdaniem Jerzego Giedroycia „[h]istoria Polski jest jedną z najbardziej zakłamanych historii jakie znam". Zakłamanie oznacza dla niego uleganie stereotypom i mitom narodowym, rozmyślne pomijanie w historiografii tematów dla nas nieprzyjemnych, polonocentryzm: „słoń i sprawa polska" (Ostatni obywatele Wielkiego Księstwa Litewskiego. Redaktorzy Tadeusz Bujnicki i Krzysztof Stępniak. Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej, Lublin 2005).
Z kolei wnioski, dokonywane na podstawie nieprawdziwej historii, trzymanie się zaparcie stereotypów, prowadzą do zagmatwania i nieporozumień, w tym z naszym krajem, Litwą.
Ostatnio coraz wyraźniej brunatny „Kurier Wileński” głośno popiera poczynania działaczy Akcji Wyborczej „Polaków na Litwie”, mające na celu nadanie jednej z wiejskich ulic w starostwie zujunskim imienia Juliana Tuwima.
Tylko co wspólnego z Litwą miał Julian Tuwim? Pochodził z Łodzi, pisał wiersze, a w latach rządów Stalina był jego chwalebcą. Dlaczego więc na Litwie mają się pojawiać nazwy ulic na cześć stalinowskich wielbicieli z Polski?
Odwiedza nas 104 gości oraz 0 użytkowników.