…Zróżnicowany narodowościowo kraj nasz stanowi część Litwy hi­storycznej - i nas - ludzi mego pokolenia - wychowywano jako Li­twinów, oczywiście w tym znaczeniu, w jakim był Litwinem Mickie­wicz, gdy wołał: „Litwo, ojczyzno moja”. Marian Zdziechowski. Idea polska na kresach, 1923

„[...] ale zawsze byłem kotem, który chodzi własnymi
 drogami. Reprezentuję tylko samego siebie [...].1)
J. Giedroyc

Sylwetki tego niezwykłego człowieka chyba nie trzeba nikomu bliżej przedstawiać. Jego osoba i działalność, którą prowadził przez ponad pół wieku, są doskonale znane. Napisano o nim i jego dorobku wiele. I jeszcze przez wiele lat badacze będą przetrząsać archiwum pozostawione w Maisons-Laffitte, od czerwca pozbawione ostatniego świadka tego heroicznego okresu. Ja chciałabym spojrzeć na Litwę oczami Redaktora. Człowieka, który na długo przed wszystkimi dostrzegł rolę, jaką powinna ona odgrywać w powojennej historii Europy Wschodniej.


Szkic historyczno-publicystyczny
A książek tośmy cało bibliotekę napisali
A krain tośmy co niemiara zjeździli.
 Bitew dużośmy, dużo przegrali.
Aż i nie ma ni nas ni Maryli.
Czesław Miłosz

Cisza po klęsce
Kraj, o którym będzie tu mowa, nazywał się kiedyś Wielkim Księstwem Litewskim i wspólnie z Koroną tworzył Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Od początku XVIII wieku aż do 1815 roku przewalały się przez niego nawałnice wojenne niemal bez ustanku. Gdy szwedzkie zagony po klęsce Karola XII pod Połtawą ustały, ziemie te, często również zwane Litwą Historyczną, deptały na przemian wojska rosyjskie i niemieckie, zawsze w zamiarach rządom i ludności tego kraju nieprzyjaznych. Jedynie wojska napoleońskie nie we wrogich celach przemierzały jego obszary, mimo uprawianego gęsto rabunku i łupiestwa. Wydawać by się mogło, że od Kongresu Wiedeńskiego aż do I wojny światowej, tzn. całe stulecie, kraj ten zażywał spokoju i rozwijał się normalnie. Tak zgoła nie było. Wraz z Koroną, Litwa Historyczna nie godziła się z zaborem wspólnego państwa i trzykrotnie chwytała za broń przeciwko Rosji, by odzyskać wolność i niepodległość. Trzykrotnie powstania kończyły się klęską i pociągały za sobą coraz większy rabunek, coraz silniejsze zaciskanie pętli ucisku narodowego i religijnego.
Był to kraj rozległy, spokojny, o wielkich podmokłych nizinach, pokrytych brzozą i olchą lub moczarami zwanymi „rojstem"; o falistych, piaszczystych lub żwirowatych wyżynach porosłych świerkiem i sosną, z krętymi rzekami, płynącymi leniwie wśród mokradeł, lub wartko spieszącymi ku Niemnowi, Wilii, Dźwinie i Dnieprowi z wyżyn: żmudzkiej, oszmiańskiej, nowogródzkiej, mińskiej; kraj rozmaity w swoim krajobrazie, klimacie, języku i ubiorze ludzi, kolorze nieba i ziemi, z gęstą na północo-zachodzie a rzadką na południowym-wschodzie szachownicą dworów i dworków, wsi i „jednosielców”, miasteczek i zaścianków.


Obecnych stosunków dwóch historycznie i kulturowo bliskich sobie narodów (litewskiego i polskiego), państw litewskiego i polskiego nie da się nazwać normalnymi szacując je w kontekście współczesnej cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Są one jeszcze pod znacznym wpływem mitów i stereotypów przeszłości. Toteż do normalizacji stosunków niewątpliwie mogą się przyczynić specjalne badania historyczne, kształtujące krytyczne zapatrywania obu społeczeństw (polskiego i litewskiego) na te mity i stereotypy. Tylko bowiem wtedy obie społeczności będą mogły się uczyć u historii, opierać się na niej budując normalne cywilizowane stosunki polsko-litewskie, usuwać stworzone przez dawne układy bariery, jeśli dostrzegą, że historia państw i narodów litewskiego i polskiego jest historią niejednoznacznych stosunków wzajemnych, wpływów uwarunkowanych całokształtem czynników kulturowych i geopolitycznych, nie zaś wizjami czy aspiracjami tej czy innej strony.

Przed drugą wojną światową granica zwartego obszaru języka litewskiego w przybliżeniu pokrywała się z polsko - litewską granicą państwową. Po strome polskiej istniały niewielkie enklawy litewskie w rejonie Puszczy Rudnickiej i okolicach Święcan, natomiast na Litwie istniała w dolinie Wilii głęboka nielitewska zatoka, sięgająca do Kowna. Poza tym zwartym obszarem mapy etnograficzne zarejestrowały małe wysepki litewszczyzny w okolicach Gieranion, Puszczy Nalibockiej, a nawet na Polesiu, bodajże Białostocczyźnie, zaś mapy z początków tego stulecia takie wysepki jszcze nad Berezyną i u wrót Kijowa. Były to pozostałości potężnego ongiś kręgu języków bałto-litewskich, który rozciągał się gdzieś od Oki do dolnej Wisły (Prusowie). Wzmianki o Gotach w centralnej Rosji odnosiły się prawdopodobnie do owych Bałtów. Goti nazywa jeszcze Adam Bremeński litewskojęzycznych Prusów. Nie był to najstarszy krąg językowy, Nałożył się na jeszcze starsze podłoże ugrofińskie. Nazwy większości rzek i najstarszych miejscowości w Polsce (np. Rega, Liwiec, Por, Łada, Raba i Radom, Warka, Tumlin) i na Litwie (np. Wilia Neris i Wilno, Kaunas, Mariampol) z łatwością można objaśnić w języku liwskim i estońskim bez konieczności stosowania bałamutnych zabiegów prasłowiańskich czy pragermańskich. Ślady te w postaci nazewnictwa pozostawiły ludy kultury: prafińskiej, ludy uralskie, nosiciele języków ugrofińskich. Języki te wycofały się na północ Europy, w dalekiej przeszłości sięgały zapewne w głąb kontynentu.

Proszony przez redakcję Iskier - kreślę tych słów kilka. Oczywiście nie chcę i nie mogę narzucić młodzieży polskiej w kraju naszym mojego poglądu na istotę samą naszego społeczeństwa polskiego na Litwie i na stanowisko, które ono zająć, zdaniem moim, powinno i którego zajęcie zwłaszcza młodemu pokoleniu uważałbym za obowiązek i zasadę. Rozumiem dobrze, że w tych trudnych kwestiach, którym, jak mi się zdaje, nie podołało pokolenie starsze, młodzieży trudno jest od razu się zorientować, a zresztą od wskazówek ludzi starszych lepszy być może instynkt własny młodzieży i samodzielne przemyślenie zagadnienia. Dlatego też nie chcę radzić i udzielać wskazówek, które zresztą może by nie zostały przyjęte : chcę tylko wyrazić myśl moją i mój pogląd własny, na który się składa cała przeszłość moja, praca myśli i uczucia od lat wielu. Jest to moja prawda podmiotowa, której dawałem wyraz, pisząc moją książkę „Litwa”, działając w Wilnie przed Wojną, biorąc w latach Wojny udział czynny nie w polityce, lecz w szeregach żołnierskich I brygady Legionów i zajmując moje stanowisko obecne w Litwie Niepodległej.

Odrzucam przede wszystkim stanowczo traktowanie Polaków litewskich, jako rzekomo „odłamu Narodu Polskiego, zamieszkałego na Litwie”. Teoria ta, wywodząca nas z jakichś osadników i jeńców polskich, osiadłych lub osadzonych na ziemiach litewskich, wydaje mi się z gruntu mylna lub co najmniej historycznie bardzo nieścisła, poza tym zaś degradująca nas w społeczeństwie krajowym, bo strącająca nas ze stanowiska współobywateli kraju do roli kolonistów obcych, a więc krzywdząca nas w swych wnioskach politycznych.

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com