Wczoraj w Instytucie Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego odbyła się prezentacja publikacji pt. Obok siebie. Wzajemne postrzeganie się Polaków i Litwinów pod redakcją Aleksandra Fuksiewicza, Agnieszki Łada oraz Jacka Kucharczyka, będącą wynikiem badań opinii publicznej na Litwie i w Polsce, dokonanych przez Instytut Spraw Publicznych w Warszawie z udziałem ww. Instytutu UW.
Badania jednoznacznie dowodzą, iż głoszone i szeroko upowszechniane przez tomaševskich informacje i insynuacje, odnośnie rzekomych prześladowań litewskich Polaków nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a na tej podstawie tworzony obraz Litwy z udziałem polityków z Polski, jest po prostu fałszywy.
Jak było do przewidzenia aż 73 proc. litewskich Polaków wskazało, iż osobiście nie spotkali się z przejawami dyskryminacji, a 44 proc. uważa, iż ich prawa są respektowane (40 proc. uważa iż nie są respektowane). Powyższe 40 proc. litewskich Polaków - to bez wątpienia ten elektorat, który uległ wieloletniej propagandzie i manipulacjom z udziałem postsowieckiej nomenklatury i służb, i na którego poparcie mogą liczyć tomaševskie w swojej destrukcyjnej działalności.
Biorący udział w spotkaniu Valdas Adamkus, który jest swoistym „ojcem chrzestnym” tomaševskich, stosując w czasie swoich dwu kadencji ich wręcz na siłę promocję, nie zdobył się, niestety, na przyznanie się do błędów o współudziale w budowaniu fundamentów aktualnej sytuacji, dodatkowo pogłębionej przez D. Grybauskaitė.
Natomiast uczestnictwo w dyskusji europarlamentariusza z Polski Pawła Zalewskiego i jego wylewna wielomówność bez cienia krytycznej oceny aktualnie rządzących polskich polityków, których polityczne i finansowe poparcie, udzielane tomaševskim i ich panterom, promoskiewskim rosyjskim działaczom, smuci, świadcząc iż znaczny wysiłek społeczny najwyraźniej nie znajdzie odzwierciedlenia w praktycznej działalności polskich polityków, a budowanie napięć i utrudnianie działalności dla Litwy, również w czasie przewodniczenia Unii Europejskiej, widocznie nadal będzie miało miejsce.
Temu też dowodem nastawienie obejmującego obowiązki nowego ambasadora Polski, który będąc w dyplomacji od czasów rządów generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, zamierza „kontrolować“ Litwę i popierać wyłącznie tą część obywateli Litwy, która jest zaliczana do zorganizowanej grupy tomaševskich.
W czasie dyskusji nad wynikami badań opinii publicznej europarlamentarzysta P. Zalewski kilkakrotnie ze zdziwieniem zastanawiał się, dlaczego tylko znikomy procent mieszkańców Litwy uważa, iż Polska jest potrzebna Litwie, w odróżnieniu od Polski, która swego zachodniego większego sąsiada, Niemcy, uznaje za bardzo ważnego i potrzebnego partnera.
Jak nam się zdaje odpowiedź tkwi w zachowaniu się B. Komarowskiego, sięgającego języka wyzwisk, a w czasie wizyt przede wszystkim spotykającego się z osobami, wykazującymi się prowokacjami wobec Litwy; w zachowaniu D. Tuska, sięgającego języka pogróżek wobec naszego kraju w czasie Mszy św. w wileńskim kościele św. Teresy; w zachowaniu się R. Sikorskiego, próbującego wręcz słownego pobrzękiwania szabelką i prężącego mięśnie za dotacje Unii Europejskiej; w zachowaniu się byłego i nowego ambasadora Polski w Wilnie. Powyższe i wiele innych zachowań polskich polityków przekłada się na formowanie opinii publicznej, a badania jedynie potwierdzają, iż nie taka Polska jest potrzebna Litwie. Tym bardziej, jeżeli pragnie być regionalnym liderem.
I już naprawdę między humorem a anegdotą należy umieścić wypowiedzi Renaty Mieńkowskiej – Norkienė o tym, iż w swojej działalności ugrupowanie tomaševskich, gdzie ton nadaje kołchozowo – sowiecka nomenklatura, kieruję się romantycznymi poglądami.
Treść publikacji w językach litewskim i polskim jest dostępna na stronie internetowej Instytutu Spraw Publicznych.
Na zdjęciu: prezentacja publikacji w Instytucie Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego.