Wczoraj po powyższymi hasłami na Placu im. Vincasa Kudirki przed siedzibą Rządu odbył się kilkusetosobowy uprzedzający mityng, uczestnicy którego domagali się zachowania bez zmian języka litewskiego oraz niewprowadzenia dwujęzycznych napisów informacyjnych na terenach, które w okresie międzywojennym były okupowane przez Polskę.
Mityng był reakcją na nagniatanie napięcia przez awepelowskich działaczy, którzy przez wiele lat wykazując się nieudolnym zarządzaniem i nadużyciami, próbują nadrabiać popularność poprzez wysuwanie nacjonalistycznych haseł i postulatów , których rzekomo domaga się ludność. Można jedynie ubolewać, że ta szkodliwa dla Litwy i litewskich Polaków działalność, jest popierana politycznie i finansowo z sąsiedniej Polski.
Jesteśmy zdania, iż język litewski, jako jeden z najstarszych języków europejskich, powinien być chroniony, a wszelkie jego zmiany mogą się odbywać jedynie w ramach procesu historycznego, a nie pod wpływem niezweryfikowanych grup nacisku z udziałem przedstawicieli postsowieckiej nomenklatury i służb.
Politykom z Polski tym bardziej wypadałoby powstrzymać się od zabierania głosu w tym temacie, mając na uwadze, iż współczesny język litewski odradzał się w trudach zmagania się z historycznym zaszłościami procesu polonizacyjnego, a w okresie międzywojennym był zwalczany metodami Bociańskiego.
Inna rzecz, iż instytucje rządowe, jak też wiele litewskich organizacji społecznych, głośno a „patriotycznie” mówiących o potrzebie obrony języka, nie zadają sobie trudu organizowania jego nauczania i upowszechniania wśród obywateli, znających język litewski w stopniu niedostatecznym, stwarzając tym samym sprzyjające warunki do ich izolacji i żerowania na ich niewiedzy populistom różnej maści.
Akcje i kontrakcje, prowokacje i wyjaśnienie stanu, ograniczone nauczanie języka litewskiego w szkołach z polskim językiem nauczania – tworzą dziś z inicjatywy awepelowskich działaczy nieżyczliwą atmosferę i obraz litewskich Polaków jako antyobywatelskiej hałastry, która pozytywnymi działaniami na rzecz swego kraju się nie wykazuje. Są to więc działania wielce szkodliwe i nieodpowiedzialne.
W celu zrozumienia skutków, które nam niosą poczynania awepelowskich działaczy przy poparciu oficjalnej Polski, załączamy opinię znanego działacza i polityka Janusza Korwina – Mikke, dotyczącą niedawnych wydarzeń na Białorusi .
Na zdjęciu: mityng na placu im. V. Kudirki.
J. Korwin – Mikke: Próbują nas wkręcić w Białoruś
O polityce Polski w temacie budowy mostu energetycznego z Litwą - z humorem: