Pogróżki i zakazy władz wobec prośby złożonej przez Związku Młodzieży Litwy na przeprowadzenie pokojowej świątecznej demonstracji w Dniu Odzyskania Niepodległości Litwy – nie odniosły skutku. Ludność Wilna i delegacje z innych miast zgromadziły się na Placu Katedralnym i ze sztandarami kraju ruszyły aleją Gedymina, nie bacząc na kordony policji, załadowane specjalnymi jednostkami samochody z żołnierzami, gotowymi do użycia broni i utrudnieniami w postaci specjalnie wzniesionych scen i bud na alei.
Jak wiadomo Arturas Zuokas ze swoimi koalicjantami, najwyraźniej konsultując temat z władzami kraju, odmówił zgody na przemarsz aleją Gedymina świątecznej pokojowej demonstracji . Odrzucił również prośbę na alternatywny przemarsz ulicami Pilies i Didžioji (Zamkową i Wielką) do Ostrej Bramy. I się jeszcze raz ośmieszył – uczestnicy świątecznej demonstracja, lawirując między wzniesionymi przeszkodami , używając chodników, śpiewając pieśni ludowe i patriotyczne dotarli do Placu Łukiskiego i wykonali hymn Republiki Litewskiej.
O obawie przed zapowiadanymi atakami na demonstrantów grupa sygnatariuszy Aktu Niepodległości utworzyła żywą tarczę, maszerując na czele pochodu.
Najwyraźniej prezydent D. Grybauskaitė z myślą o zbliżających się wyborach prezydenckich i premier A. Butkevičius, którego pozycja coraz bardziej słabnie, nie odważyli się wydania wskazówek na użycie siły wobec świątecznej demonstracji. To bowiem jeszcze bardziej podkreśliłoby fakt, iż Litwa pozostaje jedynym w Unii Europejskiej krajem, gdzie nomenklatura z czasów sowieckiej okupacji nadal zajmuje strategiczne stanowiska.
Jest to więc pierwsza tak liczna demonstracja i pierwsze wielkie zwycięstwo litewskiego społeczeństwa, dążącego do odzyskania niepodległości de facto.
Na zdjęciach: przed przemarszem na Placu Katedralnym; żywa tarcza świątecznej demonstracji – sygnatariusze Aktu Niepodległości.