Rewolucja Egipska, jaka ma miejsce w styczniu i lutym 2011 przypomina Rewolucję Wiosny Ludów w Europie Wschodniej w 1989 r. Wówczas zaczęło się w Warszawie, potem przechodziła przez kolejne stolice Europy Wschodniej, a za nią przemieszczali się reporterzy światowych telewizji. Teraz Rewolucja Arabów zaczęła się w Tunezji, potem przeniosła się do Egiptu, Jemenu oraz jeszcze paru innych krajów, choć z mniejszą siłą niż w dwóch pierwszych wymienionych. Czym ona się skończy? Czy tak jak u nas w Europie Wschodniej, sukcesem?

 

Kraje arabskie są najbogatsze w świecie, przynajmniej jeszcze, gdy mają ropę naftową, która niedługo się skończy. Ale w krajach tych panuje bieda. Elita będąca u władzy ma przeogromny przepych, a reszta z roku na rok zarabia mniej, bowiem elita przeczuwa koniec żyły złota i kradnie ile tylko da się, teraz. Z tej biedoty rekrutują się terroryści, którzy za ten stan rzeczy winią Cywilizację Zachodnią, a szczególnie USA, które popiera władców dysponujących ropą naftową i gwarantujących spokój w swych krajach. Nie jest nawet ważne, że nie ma w nich demokracji, za to jest ropa.

Egipt to największe państwo arabskie z cywilizacją trwająca ponad 5000 lat. Teoretycznie Egipcjanie to nie Arabowie, tak przynajmniej twierdzi mój kolega profesor Egipcjanin z uniwersytetu, gdzie z nim pracuję. Ale do Egiptu przez wieki wyemigrowało tylu Arabów, że praktycznie kraj ten stał się krajem arabskim i nawet przewodniczy Lidze Arabskiej. Jest to kraj dużych kontrastów, ale i dysponujący wielka kulturą i dumą. Dzięki światowej telewizji i Internetowi, mieszkańcy tego kraju, a zwłaszcza młodzież akademicka wie jak się żyje dobrze w niektórych krajach i chciałaby tak samo żyć. Więc protestuje i nie zdzierża staruszka u władzy.

Odnotujmy dziwny kontrast, społeczeństwo ma lepsze wyczucie od władcy, bowiem w 21 wieku wydaje się, że jest nawet lepiej wykształcone od egipskiego prezydenta, generała. Bowiem po 30 latach rządzenia ma go już dość, podczas gdy sam prezydent chciałby rządzić aż do śmierci? Mimo, że twierdzi inaczej. Dlaczego władcy nie umieją odejść na czas? Dlaczego w Iraku prezydent Hussein miał 55 placów a złapano go w jamie, gdzie się ukrywał i nie miał niczego prócz składanego łóżka. Amerykanie proponowali mu wolne opuszczenie kraju byle by nie było wojny. Odrzucił świetną ofertę i zginął. Czy podobnie zginie egipski prezydent Hosni Mubarak?  Dużo wskazuje na to, ze podobnie gra na czasie i chce przechytrzyć rodaków i Amerykanów, bez których poparcia nie mógł by sprawować władzy.

No cóż, gen.H.  Mubarak powinien zasięgnąć rady u gen. W. Jaruzelskiego, który jednak wykazał dużo instynktu samozachowawczego a być może i patriotycznego, kiedy pokojowo przekazał władzę opozycji. Co byśmy złego nie powiedzieli o polskim kryzysie, to tak go niewątpliwie oceni historia. Natomiast Rodacy jeszcze raz przeżyją rozterki związane z Polską Rewolucją, bowiem szykuje się sztuka Generał, którą nada Polskie radio a Opera Poznańska wystawi ją, jako operę. Jak mnie mówił, autor tej świetnej sztuki (czytałem ją) legendarny Major Waldemar Frydrych, Król Krasnoludków i Szef Pomarańczowej Alternatywy, nie ma kropki nad „i” w owej sztuce. Bowiem każdy widz powinien sam znaleźć odpowiedź, kim był ów polski Generał? A czy prezydent Mubarak potrafi wyciągnąć lekcję z podobnej polskiej historii?  Te pytanie niedługo znajdzie odpowiedź i na nią czekamy.