Zofia Sawaniewska - Mochowa i Włodzimierz Moch

Polskie gadanie(Urywek)

Smakowite nazwy

Badacze polszczyzny wileńskiej wielokrotnie zwracali już uwagę na bogactwo i specyfikę słownictwa kresowego. Najciekawszą chyba grupę znaczeniową wśród wyrazów regionalnych stanowią nazwy potraw, ukształtowane w wielojęzycznym środowisku, na styku różnych tradycji, kultur i obyczajów.

Każdy, kto ma związki z polszczyzną kresową, wie doskonale, co znaczy "smakowity" wyraz kwaszenina. Rzadko jednak uświadamiamy sobie, że pierwotnie kwaśnina, kwaszenina oznaczała po prostu potrawę zakwaszoną lub jarzyny kwaszone. Potem, pod wpływem gwar białoruskich, wykrystalizowało się znaczenie podstawowe `galareta, najczęściej z nóżek wieprzowych lub cielęcych, czyli potrawa na Pomorzu i w Wielkopolsce nazywana galartem.

Specyficzną północnokresową nazwą jest również kińdziuk albo szkiłądź (lit. skilandis), znany także obszarom północno-wschodnim w świetle danych Słownika gwar polskich Jana Karłowicza w postaci kindziuch, kendziuch. Ten specjał, stanowiący tradycyjną zakąskę wileńską, przyrządzano w sposób następujący: żołądek wieprzowy wypychano skrawkami mięsa, przyprawionego masą przypraw i soli, starannie wędzono, dzięki czemu kińdziuk stawał się produktem niezwykle trwałym. Co do genezy samej nazwy, to forma ma rodowód gwarowy, związany z podłożem ruskim, ale jej praźródło tkwi w językach turecko-tatarskich.

Trudno sobie wyobrazić stół wileński bez kumpia (kumpiaka), czyli szynki wędzonej. Postać kump jest stara, XVI-wieczna, osadzona głęboko w rzeczywistości językowej Wielkiego Księstwa Litewskiego, motywowana lit. kumpis. Natomiast wariant kumpiak jest znacznie młodszy i odzwierciedla białoruską postać wyrazu (brus. kumpjak).

Osobny rozdział stanowią nazwy potraw mącznych. Kuchnia kresowa obfituje w ogromną rozmaitość klusek i pierogów. Przypomnijmy choćby opisywane z wielkim znawstwem przez Melchiora Wańkowicza abraduki "kluski w kształcie szyszek odciskanych na tarce" (lit. abradelis) czy skrydluki "łazanki" (lit. skrydlai). Specjalnością domów kowieńskich były też szałtanosy "zimne nosy" (lit. śaltanosiai), pierożki z czarnymi jagodami, czyli czernicami. Czesław Miłosz przywołuje na kartach Doliny Issy, bonduki suto polewane tłuszczem i śmietaną. Znaczenie i ukształtowanie tej ostatniej nazwy pozostaje w bliskim związku z formą bonduk "nadziewana bułeczka" w polskich gwarach okolic Sejn (por. też brus. bondaczka "bułeczka" i lit. bandele "bułeczka, pierożek").

Wreszcie potrawy z ziemniaków: nieodłączne bliny, czasami pieczone w piecu na kapuścianych liściach (nazwa bliny w znaczeniu cienkie placki z tartych ziemniaków ma szerszy zasięg wschodni, oprócz Litwy znana jest także na Mazowszu i Podlasiu oraz w północno-wschodniej Małopolsce), cepeliny "duże kluski ziemniaczane z nadzieniem mięsnym" (lit. cepelinai), także dziaszry "kiszki wieprzowe wypełnione tartymi ziemniakami", pieczone, ze wspaniałą rumianą, chrupiącą powłoką (por. lit. deśra "kiełbasa"). Bardzo często pojawiała się też na stole babka ziemniaczana, nazywana w niektórych domach wiejskich na Wileńszczyźnie spiżukiem, a na Kowieńszczyźnie kuglem (lit. kugelis). Specjałami kowieńskimi są także pieczone w piecu szwilpiki (lit. śvilpikai), kluski mączno-ziemniaczane ze skwarkami, w kształcie prostokątów i kakory (lit. kakorai), duże bliny ziemniaczane nadziewane farszem z marchwi.

Na zakończenie tego dalece jeszcze nie wyczerpanego tematu trzeba koniecznie przywołać bardzo charakterystyczne nazwy potraw rytualnych, głęboko związanych z wielokulturowymi tradycjami ziem kresowych. Ileż to razy pisarze (Wańkowicz, Miłosz, Konwicki) powracali do rytuału wigilijnego, opisując tradycyjne potrawy. Na stole wigilijnym musiała koniecznie pojawić się kucja, potrawa z gotowanej na sypko pszenicy albo pęcaku, zmieszanych z makiem i miodem, czasami przyprawiona bakaliami. Nieodłączny element stołu wigilijnego stanowiły śliżyki, twarde postne ciasteczka w kształcie drobnych wałeczków, które, położone na talerzu, koniecznie trzeba było polewać sytą, czyli wodą miodową z dodatkiem utartego maku albo mleczkiem makowym. Bardzo ciekawa jest geneza formy kucja. Jej ukształtowanie fonetyczne przemawia za bezpośrednim wpływem białoruskim (brus. kuccja), ale praźródło słowa bije znacznie głębiej - w języku greckim. Jak widać, w kresowych nazwach potraw odzwierciedlają się piękne, stare i bogate tradycje językowe.

Poradnik językowy. Wydawnictwo Astrum. Wrocław 2000.

Nasz Czas