Dziś Dom Wspólnot Narodowych odwiedził premier Rządu Andrius Kubilius, któremu towarzyszyli ministrowie oświaty i nauki, kultury, spraw wewnętrznych oraz spraw socjalnych. Premier  i towarzyszące mu osoby spotkali  się z kilkuosobową wybraną grupa za zamkniętymi drzwiami, z pozostałymi członkami  Rady Wspólnot Narodowych - w ciągu kilkunastu minut przy kawie. 
Wszystko wiec wskazuje na to, iż była to formalna wizyta, którą wypadało złożyć w związku ze zbliżającymi się wyborami do Sejmu RL.

Mając na uwadze szczególnie nagłaśniane w ostatnich latach przez działaczy Akcji Wyborczej rzekome problemy litewskich Polaków zastanawia fakt, dlaczego  premier w ciągu 4 lat nie znalazł czasu i nie wykazał co najmniej chęci wysłuchania zdania tej większości  litewskich Polaków, którzy do Akcji Wyborczej nie należą i jej nie popierają. 

 Szczególnie niekorzystną,  sprzeczną z Konstytucją RL pozostaje sytuacja w dziedzinie informacji w języku polskim, gdzie niezwykle uciążliwy monopol medialny nie pozwala litewskim Polakom właściwie odbierać i oceniać rzeczywistość, wręcz uniemożliwiając obywatelską integrację we własnym kraju.  Natomiast niedopuszczanie do realizacji programów oświatowych i nauczania języka litewskiego na właściwym poziomie dodatkowo pogłębia dezyntegrację rejonów wileńskiego i solecznickiego z pozostałą częścią Litwy,  zniechęca potencjalnych inwestorów do inwestycji, tworzenia miejsc pracy i rozwoju współczesnej infrastruktury, skazując tu mieszkającą ludność na życie w niedorozwoju ze wszystkimi stąd wynikającymi problemami natury socjalnej i wynaturzeniami społecznymi.

 Niestety, wszystko wskazuje na to, iż premier A. Kubilius o tym woli nie słyszeć i nie wiedzieć, posiłkując się wyłącznie informacją działaczy Akcji Wyborczej.

 Inna rzecz, iż nie należy widocznie oczekiwać zmian we właściwym kierunków również po wyborach, co ustawia litewskich Polaków, zamieszkujących podwileńskie rejony, wyraźnie na pozycji straconej. Oczekiwać cudu, iż zrozumieją oni tragizm własnej sytuacji  i zechcą zrzucić jarzmo wewnętrznej okupacji w wykonaniu post sowieckiej nomenklatury oraz  ich synków i wnuków – raczej nie należy.

Na zdjęciu: premier A. Kubilius z członkami Rady Wspólnot Narodowych.