…Symbolem ciemnoty politycznej, głupoty mas, symbolem krótkowzroczności, jakiegoś specyficznego chamstwa, ciasnoty nieprawdopodobnej, obłędu nieomal - niech służy fakt następujący: oto nad Wilnem, nad lotniskiem Porubanku, błyszczy czerwona gwiazda bazy sowieckiej. Straszliwy cień czerwonego terroru pada na życie, mienie i sumienie chrześcijańskiej ludności. Tymczasem ludność ta nie ma nic lepszego do roboty, jak tłuc się wzajemnie po własnych świątyniach, tłuc do krwi podczas modłów, spierając się o to - czy w kościołach katolickich śpiewane być mają pieśni w języku polskim, czy litewskim!!! Józef Mackiewicz. Prawda w oczy nie kole, 2002

Zycie codzienne WilnaStanisława Lewandowska

(Urywek)

Oblicza się, że łącznie z tą częścią Wilnian, którzy w końcowej fazie wojny, kiedy Polacy musieli rozstrzygnąć - wyjechać czy też pozostać na miejscu - w ramach transferu ludności polskiej z terenów Związku Radzieckiego na tereny centralnej Polski opuściło swe miasto ponad 100 tys. Polaków. (...)

W dniu 27 grudnia 1944 r. gazeta (Prawda Wileńska) opublikowała zawiadomienie o początkach rejestracji Polaków na wyjazd do Polski Centralnej. Akcja ta w Winie miała się rozpocząć już nazajutrz, tj. 28 grudnia 1944 r. Podano przy tym konkretną informację: komu przysługuje prawo do ewakuacji, gdzie składać deklaracje o zamiarze wyjazdu, jak przedstawiają się warunki rozmieszczenia na terytorium Polski, ulgi przysługujące przesiedleńcom.

Polacy początkowo zwlekali ze zgłaszaniem się do rejestracji. Przyspieszyły ją masowe aresztowania Wilnian (na przełomie lat 1944/1945) związanych z konspiracją lub podejrzanych o współpracę z AK, a także oficjalne rozwiązanie AK.

Sytuacja polityczna zmieniła się po konferencji jałtańskiej (11 lutego 1945 r.), która przesądziła o podziale Europy na strefy wpływów, a także o losach "sprawy polskiej" i granicach. Treść "Prawdy Wileńskiej" wyraźnie odbiegała od nastrojów ludności. Podczas gdy w mieście szalało NKWD, w "Prawdzie Wileńskiej" ukazały się wiernopoddańcze publikacje na cześć J. Stalina. Gazeta przekonywała o przyjaznych intencjach ZSSR wobec Polski. Generalny sekretarz PPS, Stefan Matuszewski, opublikował na jej łamach wypowiedź, w której komentując uchwały konferencji w Jałcie, stwierdził, że chociaż uchwały powzięto bez udziału Polaków, to "nawet z naszym udziałem nic lepszego nie można by było uczynić".

Jako pierwsi na wyjazd zgłaszali się przede wszystkim uchodźcy z centralnej Polski, którym udało się przetrwać wojnę w Wilnie, a także inteligencja, szczególnie zagrożona represjami za działalność akowską. Prasa kamuflowała tę okoliczność, komentując zapis na transport jako patriotyczne dążenie ludności polskiej do integracji narodowej.

W dniu 31 stycznia 1945 r. "Prawda Wileńska" odnotowała odejście z Wilna dużego transportu (800 osób rozlokowanych w 45 wagonach), który wyruszył 28 stycznia o godz. 24.00 z Dworca Wileńskiego. Wśród "ewakuowanych" przeważali "głównie agronomowie potrzebni do przeprowadzenia reformy rolnej w Polsce". Osobny wagon zajęła grupa aktorów, m. in.: Mieczysław Dowmunt, Hanka Bielicka, Zygmunt Kęstowicz, Michał Melina, Jerzy Duszyński. W relacja na temat tego transportu szczególnie akcentowano dobre warunki podróży oraz troskliwą opiekę i życzliwość władz lokalnych po obu stronach granicy. Zamieszczona w litewskojęzycznej gazecie partyjnej "Tiesa" (Prawda) notatka pt. Pierwsza grupa Polaków wyjechała do ojczyzny informowała, że wyjeżdżającym udzielono wszelkiej niezbędnej pomocy, podkreślała radosny nastrój w czasie pożegnania, stwierdzała, że w transporcie rozlegały się wesołe rozmowy, pożegnania, życzenia. Po upływie tygodnia, w dniu 9 lutego 1945 r. "Prawda Wileńska" informowała o pomyślnym przybyciu transportu do Białegostoku, akcentując zwłaszcza troskę miejscowych władz - radzieckich i polskich. Twierdziła mianowicie, że wyjeżdżającym zabezpieczono ciężarówki do przewozu bagaży, że wagony zostały zaopatrzone w piecyki (mróz sięgał 25°), a drzewa na opał było pod dostatkiem. Po przybyciu na miejsce wilnian witał uroczyście wojewoda białostocki wraz z "wyższymi" urzędnikami ds. repatriacji. Przybyłych rozwożono ciężarówkami do mieszkań lub punktu rozdzielczego, zapewniając im dach nad głową i ciepłą strawę.

Na temat motywacji dylematów związanych z podejmowaniem decyzji o wyjeździe w prasie nie informowano, podczas gdy wiadomo, że w tym okresie Polacy decydowali się na wyjazd przede wszystkim na skutek nasilających się aresztowań i wywózek do łagrów sowieckich. Wystraszyły ich przede wszystkim represje polityczne NKWD na przełomie 1944/1945 r. Zarazem jednak część zdecydowanych nawet po zapisaniu się usiłowała uniknąć wyjazdu lub opóźnić go. Rozterki pogłębiała z jednej strony propaganda szeptana AK, z drugiej oficjalna prasa.

Relacje "Prawdy Wileńskiej" o przebiegu ewakuacji i o nastrojach wyjeżdżających wyraźnie mijały się z prawdą. Gazeta ukrywała napływające do redakcji skargi w sprawie nagminnych niedociągnięć organizacyjnych. Nie ujawniała korespondencji dotyczących opóźnienia transportów (ludzie musieli czekać po 2-3 dni). Kamuflowała, że piętrzono formalności z uzyskaniem dokumentów, stwierdzających narodowość polską i obywatelstwo polskie. Ignorowała znane z korespondencji przypadki, że opóźniano zwalnianie z ewidencji wojskowej. W fabrykach i przedsiębiorstwach zatrzymywano wykwalifikowanych robotników i specjalistów, nie zwalniano z pracy we właściwym terminie. Zdarzało się, że dyrekcje zakładów pracy, aby uniemożliwić wyjazd, zabierały robotnikom dokumenty. Władze sowieckie raz po raz wprowadzały różnorakie ograniczenia i szykany, opóźniające bądź zgoła uniemożliwiające wyjazd. Szczególnie wymowny fakt miał miejsce latem 1945 r., kiedy to pod pretekstem obaw o wyniki zbiorów z pól wstrzymano, a następnie w ogóle uniemożliwiono, wyjazdy chłopów, którzy mieli już załatwione wszystkie związane z wyjazdami formalności.(...)

Wileński Miejski Komitet Wykonawczy przestrzegał, iż zabrania się wyjeżdżającym do Polski samowolnie przekazywać mieszkania lub pokoje innym osobom, natomiast powinni je zostawić powyższemu Komitetowi. W marcu 1945 r. ukazało się zawiadomienie o zakazie przewozu mebli koleją i samochodami. Za pośrednictwem "Prawdy Wileńskiej" Komisariat Wojskowy niejednokrotnie przypominał, że mężczyźni (rocznik 1926-1895) na 48 godzin przed odejściem transportu winni oddać swoje dokumenty wojskowe w "wojenkomacie".

W kwestii mienia ukazało się w okresie ewakuacji na łamach "Prawdy Wileńskiej" wiele ogłoszeń i instrukcji. Informowano, że przy Biurze Pełnomocnika i Przedstawicieli Rządu ds. ewakuacji działa komisja szacunkowa, która wydaje dokumenty, służące w Polsce jako podstawa do otrzymania odszkodowania. Zapowiadała odszkodowania w naturze. Zachęcała do zabierania ze sobą rzeczy tylko "bezwzględnie koniecznych" - a nie, "jak to czynili niektórzy", ciągnąc z sobą do wagonów "moc rzeczy, co się dzieje ze szkoda współtowarzyszy podróży". Odpowiadała na pytania skierowane do redakcji listownie, np. jak należy przewieźć kury, pszczoły, króliki, psy.

Prasa nie ujawniła, że w pierwszej połowie 1945 r. wyniki ewakuacji były skromne. W maju zaplanowane wyjazdy zostały wstrzymane i nie doszły w ogóle do realizacji. Wyznaczone na 11, 13, 14, 15 maja transporty nie odjechały, gdyż zarejestrowane osoby nie zgłosiły się. Prawdopodobnie były to skutki apeli polskiego podziemia o pozostanie na ojcowiźnie. Ponadto od tych, którzy wyjechali, docierały z Polski wiadomości, że na nowym miejscu Polacy witali ich wrogo i nazywali zdrajcami ojczyzny.

Dom wydawniczy Bellona, W-wa 2001.

Nasz Czas

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com