Przed kilku dniami na delfi.lt ukazała publikacja Kęstutisa Girniusa „Drąsos kelias“ ar akligatvis?, której autor stara się jak w najgorszym świetle przedstawić inicjatywę nowego ugrupowania politycznego, zmierzającej do przeprowadzenia pilnie nieodzownych zmian w kraju, celem których jest przywrócenie normalności i sprawiedliwości w oparciu o Konstytucję i prawo, zminimalizowanie korupcji i powstrzymanie zastraszającej emigracji.

 

Głównymi  argumentami autora krytykanckiej publikacji są twierdzenia, iż programy partii nie są do końca sprecyzowane, że czołówkę listy wyborczej stanowią osoby, które przedtem znajdowały się w różnych obozach ideologicznych i że los jednego dziecka nie może być podstawą do jednoczenia ludzi i działania w interesie państwa na dłuższą metę.

Powyższe argumenty autora publikacji, naszym zdaniem, są zbyt powierzchowne i zbyt wyraźnie służą obronie aktualnego wyniszczającego państwo układu. I co najgorsze, w znacznym stopniu oparte na nieprawdzie, którą od samego początku pragnie się wcisnąć niezorientowanemu wyborcy.

Zapytajmy więc wprost – która z aktualnie będących w Sejmie partii ma realne i do końca sprecyzowane programy, mimo że po wprowadzeniu z inicjatywy D. Grybauskaitė zmian odnośnie finansowania partii, otrzymają one w tym roku z budżetu, czyli z naszej kieszeni, cztery razy więcej – ponad 20 mil. litów. Zresztą trudno byłoby wątpić, iż powyższe zmiany dotowania partii, przeprowadzone pod hasłem rzekomej walki z korupcją, na rzeczy samej są skierowane ku temu, aby nowe ugrupowania polityczne nie mogły zaistnieć, nie mogły uzyskać finansowego wsparcia i nie mogły przygotować programowe dokumenty na poziomie, który mógłby w zupełności zadowolić autora publikacji.

I czy trzeba dodatkowych programów, aby przestrzegać Konstytucję i prawo, albo też ratyfikować międzynarodowe konwencje, skierowane przeciw seksualnemu wykorzystaniu dzieci oraz handlu ludźmi w naszym kraju, gdzie te zjawiska mają miejsce i szczególne uczulenie społeczne? I co stoi na przeszkodzie, że aktualnie zasiadające w Sejmie partie, poszczególni posłowie i przede wszystkim kierujące Litwą kobiety -  D. Grybauskaitė i Irena Degutienė, często – gęsto popisujące się patriotycznymi gestami, dotychczas nie zainicjowały  ratyfikacji powyższych konwencji, służących obronie naszych rodzin, dzieci i młodych dziewcząt, sprzedawanych do celów seksualnego wykorzystania, przed wypadami przestępczego świata? I kto może to zmienić, jeżeli dana sytuacja wyraźnie zadowala kierowników kraju oraz aktualne sejmowe partie?

A jaki jest potrzebny program, aby w poczuciu odpowiedzialności za losy obecnych i przyszłych pokoleń nie zadłużać państwa?
Wszyscy przecież pamiętamy „skrzydlate” słowa D. Grybauskaitė, że my nie będziemy brać pożyczek poprzez Fundusz Walutowy, aby oni nie mogli nam wskazywać jak mamy wydawać pożyczone pieniądze (?!). Więc w naszym imieniu a bez naszej wiedzy i zgody pobierano kredyty w prywatnych bankach pod wysokie 9 procentów.  Natomiast łotewscy przywódcy i politycy z pełnym poczuciem odpowiedzialności za swój naród i kraj wzięli pożyczkę pod niskie 3 procenty właśnie w Funduszu Walutowym. Dziś my płacimy 2 mld Lt za obsługę długu, Łotysze niewiele ponad pół miliarda. Oni przeprowadzili reformę i znacznie niższym kosztem zarządzają krajem, podnoszą wynagrodzenia, w wyniku emigracja z Łotwy jest prawie dziesięciokrotnie niższa. Tylko, że o tym nasza proreżymowa telewizja i prasa nie informują społeczeństwo.

Zachęcamy więc K. Girniusa, aby dostrzegał takie właśnie groźne dla społeczeństwa  zjawiska i działania aktualnych polityków, podnosił alarm i załamywał ręce. Bo właśnie bezkarność i brak poczucia odpowiedzialności stanowią podstawowe zagrożenie dla kraju, a nie nowa partia, która możliwe nie do końca jeszcze opracowała wszystkie szczegóły własnego programu, a na jej liście znalazło się miejsce nie tylko dla sygnatariusza Algirdasa Patackasa, ale i dla jego oponentów. Zresztą różnorodność poglądów w poszczególnych tematach  przy akceptacji wspólnego strategicznego celu naprawy państwa - może być właśnie jednym z  atutów Drogi odważnych.

Nieprawdą też jest, iż jakoby jedynie los małej Deimantė leży u podstaw działania członków  i sympatyków „Drąsos kelias”. Nie ma tego w programie partii, jej imię nigdy nie było wymieniane jako łączące do działania hasło. Bowiem „Drąsos kelias” – to ruch znacznie szerszy, skierowany na przywrócenie obywatelom zawłaszczonego państwa oraz budowanie bezpiecznej przyszłości w oparciu o prawdę, sprawiedliwość z uszanowaniem ludzkiej i obywatelskiej godności.

Można więc tylko ubolewać, iż Kęstutis Girnius tego nie rozumie i zachęca do zachowania skorumpowanego systemu władzy bez zmian. A że robi to poprzez delfi – to tylko dodatkowo wyjaśnia, dlaczego przemawia takim właśnie nieprzyjaznym tonem.