Prawda jest nieznana, i prawdopodobnie, w obecnym stanie rozwoju gatunku ludzkiego, nigdy poznana nie będzie. Natomiast to, co stanowi najwznioślejszą cechę tego gatunku, to przyrodzony pęd do poszukiwania prawdy. Ten pęd świadczy o “uduchowieniu" naszego gatunku, wyrażonym w jego - kulturze, wszelkie zatem warunki zewnętrzne, ustroje państwowe, czy idee, wzbraniające lub tylko ograniczające prawo do poszukiwania prawdy, stają się automatycznie wrogami kultury ludzkiej. Józef Mackiewicz. Gdybym był chanem… Kultura, 1958

Przed kilku laty jeden naszych przyjaciół w czasie kolejnej akcji pobudzania napięć na tle narodowościowym, zorganizowanej na łamach „Kuriera Wileńskiego” pytał nas jak powyżej z nadzieją, że te postkomunistyczne pismo, będące kontynuacją „Czerwonego Sztandaru”, (który zdaniem Tadeusza Konwickiego robił z duszą człowieka to, co hitlerowcy robili z jego ciałem) wreszcie przestanie istnieć. Niestety, przede wszystkim dzięki ogromnym dotacjom z budżetu Polski, te cuchnące odorem sowieckiej przeszłości pismo nadal jeszcze istnieje, szkodzi, demoralizuje i dezorientuje, mimo że tak naprawdę nie ma nic wspólnego z autentyczną prasą.

Co więcej, redakcja głośno i z tupetem się domaga dotacji z budżetu Litwy, mianując siebie nawet „dziennikiem polskiej mniejszości narodowej”!?

 W związku z powyższym warto odnotować, iż na Litwie od ponad 20 lat od chwili  ogłoszenia niepodległości żadne instytucje, pisma czy organizacje, powołujące się na swój komunistyczny czy sowiecki rodowód nie były i nie są wspierane. Co więcej, rządzący politycy i społeczeństwo  uważają, iż sowiecka okupacja była aktem przestępstwa wobec Litwy, porównywalnym do hitlerowskich przestępstw. Dlatego „Kurier Wileński” publicznie przedstawiający się od lat jako następca i kontynuator „Czerwonego Sztandaru”, który był jednym z ważnych mechanizmów tej okupacji, mającej za cel sowietyzację litewskich Polaków i, jak się później okazało – ukierunkowywanie ludności polskiej na konfrontację z władzami i ludnością kraju – z budżetu państwa finansowany być nie może. Tym bardziej, iż politykę konfrontacji i pobudzania napięć na tle narodowościowym te postkomunistyczne pismo kontynuuje nadal.

Po drugie – jest to pismo prywatne i nie ma żadnych podstaw do mianowania siebie „dziennikiem polskiej mniejszości narodowej” chociażby z tego powodu, iż na jego łamach nie ma miejsca na dyskusje, wymianę zdań, a jedynie pobudzanie napięć i  gloryfikacja równie nieodpowiedzialnych i zdemoralizowanych aktualnie rządzących na Ziemi Wileńskiej działaczy oraz wypady wobec każdego, kto ma inne zdanie i inaczej ocenia rzeczywistość.

 Po trzecie – jeżeli redakcja i właściciel pisma głośno się domagają środków budżetowych na rzekomą działalność wydawniczą, to powinni przede wszystkim  przedstawić społeczeństwu informację o wszystkich źródłach i sumach dotowania – co się robi za ogromne sumy, przekazywane z budżetu Polski, co z pieniędzmi z samorządu rejonu wileńskiego, gdzie na ten cel przeznaczono nawet 1,5 miliona litów, jakie sumy wpływają z innych budżetów samorządowych itp.

I po czwarte – trzeba pamiętać, że na całym świecie płaci się za pracę i pozytywny wynik. Nigdy za szkodnictwo, demoralizowanie i dezorganizację ludności.

***

Miejmy więc jednak nadzieję, że kiedyś  na zawsze i bezpowrotnie przestanie się ukazywać „Czerwony Sztandar – Kurier Wileński” oraz inne postkomunistyczne polskojęzyczne pisma. I wtedy wszyscy będziemy nareszcie mogli świętować początek odrodzenia litewskich Polaków – u siebie, na swojej Ojczyźnie – Litwie.

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com